Kategorie: Aborcja i Płodność
1. Czym jest aborcja - niebezpieczeństwo dehumanizacji ofiary
Aborcja etymologicznie jest eufemizmem określającym zabójstwo dziecka w łonie matki.
To przykład opisywanego w podręcznikach psychologii (por. Wojciszke, 2006) narzędzia budowania totalitarnych systemów, którym staje się dehumanizacja ofiary. Pierwszym władcą, który zalegalizował ten proceder dla swoich obywateli był Lenin.
Postęp techniczny i farmaceutyczny spowodował, że w przypadku nienarodzonych dzieci ta dehumanizacja udała się praktycznie idealnie, przekonała większości parlamentarne narodów Zachodu, który, choć przyznaje to obecnie niechętnie, ma korzenie chrześcijańskie. Jeśli w świadomości świata udało się zakorzenić pojęcie praw człowieka i godności osoby ludzkiej, to jest to zasługa przede wszystkim dwóch tysiącleci oddziaływania myśli chrześcijańskiej.
Pozbawienie najmniejszych prawa do życia i uwolnienie matek i ojców od konieczności zachowywania się w sposób odpowiedzialny, upośledzenie (bo to nie tylko spłycenie) jakości relacji między nimi jest przejawem moralnej schizofrenii współczesnego świata.
Antykoncepcja to nie wyraz odpowiedzialności, a akt niezgody na to by zbliżenie dwojga osób wydało jakikolwiek plon, poza wzajemnym uprzedmiotowieniem. Jako taka, mentalność antykoncepcyjna musi prowadzić prędzej czy później do zgody na aborcję, co widać niestety także na przykładzie polskiego społeczeństwa.
2. Poglądy zwolenników aborcji
Aborcja jest nagłym i niczym nie uzasadnionym zastopowaniem procesów biologicznych i psychicznych w organizmie Matki wywołanych poczęciem dziecka. Nie może więc przejść bez konsekwencji. Tymczasem jej zwolennicy uważają, że zespół objawów psychofizycznych będący następstwem aborcji, zwany syndromem poaborcyjnym, w ogóle nie istnieje. A jeśli kobieta przeżywa jakikolwiek roztrój odpowiedzialnym są zań obrońcy życia wytwarzający nieodpowiednią atmosferę! Ta świadoma rezygnacja z logicznego myślenia wielokrotnie przejawiana przez przedstawicieli ruchów „pro-choice” ma zgubne następstwa dla całych społeczeństw.
Niestety, gdy przerwanie ciąży następuje w drugim trymestrze i później cierpienie Matki jest tak silne, że także zachodnie czasopisma naukowe przyznają, iż często potrzebna jest jej pomoc psychiatryczna i psychologiczna. Porównują oni stres przeżywany przez ofiarę aborcji do przeżyć właściwych czasom wojny, bądź zdarzeniu gwałtu!
Niestety wskutek zgubnej inżynierii społecznej skala procederu aborcji zupełnie wymknęła się spod kontroli i wydaje się, że przekroczyła nawet oczekiwania wielu jej propagatorów, zwłaszcza tych pragnących dobra kobiet. Na początku tego tysiąclecia na 1000 kobiet amerykańskich przypadało 520 aborcji. W Wielkiej Brytanii co trzecia kobieta, przynajmniej raz w życiu dokona aborcji.
Mentalność antykoncepcyjna sprawiła, że dziecko nie jest już darem, a traktowane jest raczej jako zagrażający dobrostanowi Matki i Ojca stresor, jednocześnie trwa afirmacja grzechów przeciwko czystości. Posunięta do tego stopnia, że ruguje zupełnie przestarzałe jej zdaniem, pojęcie grzechu, jeszcze bardziej w ten sposób zaburzając rozwój, zwłaszcza młodych, sumień ludzkich.
W takim społeczeństwie spontaniczne przywitanie nowego życia jest już praktycznie niemożliwe. Popularne za to stały się badania prenatalne. Zwłaszcza te inwazyjne są wielkim stresem dla Matki i płodu, trwające nawet kilka tygodni, co może nasilić ewentualne patologie rozwojowe ciąży, nie zaś je zlikwidować, jak to często się dzieje w przypadku zdrowego nastawienia do dziecka jego rodziców. Badanie prenatalne może co prawda w pewnych przypadkach wykryć zaburzenia rozwoju, które są do skorygowania przez współczesną medycynę, ale jest to rzadkość. Najważniejsze jest by decydując się na takie badanie, nie poddawać dziecka procesowi „weryfikacji”.
Tomek Zbrzezny